wtorek, 15 grudnia 2015

"Jessica black eye"

W jednorodzinnym domku mieszkało państwo Reed. Mąż miał na imię John, żona Eva, a córka Jessica. Jess siedziała na łóżku patrząc na podłogę. Miała długie, ciemne blond włosy, jasną cerę oraz brązowe oczy. Wszyscy chłopcy w szkole się w niej kochali i mówili, że jest bardzo ładna. Ona im nie wierzyła. Nie znosiła, kiedy ktoś jej mówił, że jest piękna. Nagle do pokoju weszła jej matka. Wyglądała jak każda mama. Miała krótkie, brązowe włosy, jasną cerę i piwne oczy.
-Jessie, chodź na obiad - powiedziała uchylając drzwi.
-Już idę - odpowiedziała jej córka, wychodząc z łóżka. Rodzice nigdy z nią nie mieli problemów. Zawsze była pilną uczennicą. Nigdy nie spóźniała się na lekcje. Słuchała się mamy i taty oraz zawsze dbała o porządek w pokoju. Gdy zeszła na dół, zobaczyła swojego ojca, który siedział przy stole.
-Cześć kochanie! Dlaczego tak długo nie wychodziłaś z pokoju? - spytał ją ojciec, wyciągając nos zza gazety.
-Emmm po prostu musiałam zrobić długie zadanie z polskiego - odpowiedziała siadając do stołu.
-No dobrze. Kiedyś chyba będziesz jakimś profesorem, skoro się tak uczysz - uśmiechnął się. Na obiad było ulubione danie Jessici. Wiedziała, że to dziwne, ale uwielbiała kotlety drobione z duszoną cebulą i ziemniakami. Tym razem prawie nie tknęła obiadu.
-Jessie, dlaczego nie jesz? - spytała jej matka. - Przecież to twoje ulubione danie.
-Jakoś nie jestem głodna.
-Dobrze się czujesz? Jesteś blada.
-Cooo? - podskoczyła na krześle. – Yyy tak, dobrze się czuję - Wstała, podziękowała za jedzenie i już miała iść na górę, gdy mama do niej krzyknęła.
- Zaczekaj! Mogłabyś pójść do sklepu kupić cukier?
- Noo chyba tak.
Mama dała jej 10zł. Jess wyszła na dwór. Do sklepu musiała iść przez las, ponieważ tamtędy było szybciej. Wbiegła do niego. Szła i szła, aż nagle zobaczyła 3 postacie, które wyglądały na nią zza drzew. Podeszły do niej. Zauważyła, że miały noże.
- Witaj – podszedł do niej chłopak. - Masz jakąś kasę? - spytał i pokazał nóż, dając jej do zrozumienia, że jak mu nie da, to pożałuje.
-Mam, ale ci nie dam – odpowiedziała, nie bojąc się. – W ogóle to myślisz, że mnie nastraszysz nożem?
- Hah – uśmiechnął się. – Wiedziałem, że odmówisz, więc masz to, co chciałaś.
- Że niby co? – wkurzyła się.
- No proszę, proszę. Grzeczna dziewczynka się buntuje. Oj nie ładnie – szyderczo się uśmiechnął. Nagle ku przerażeniu całej trójki, Jessica też się uśmiechnęła. Ale ten uśmiech był inny. Był przerażający. W pewnym momencie rzuciła się na nich, wyrywając im noże. Jednemu ucięła włosy, drugiemu zrobiła ogromną ranę na plecach, a temu, który z niej drwił, odcięła palca u lewej ręki i wbiła mu zęby aż do kości. Po tym wszystkim pobiegła w stronę sklepu. Zauważyła, że ludzie się dziwnie na nią patrzą. Podeszła do kasjerki z cukrem pod pachą.
- Dlaczego się pani tak na mnie patrzy?! - spytała, krzycząc na cały sklep. Kobieta przeraziła się. Skasowała cukier i pobiegła prawdopodobnie do swojego szefa. Jessie pobiegła do domu z cukrem w ręce. Gdy weszła do domu, zobaczyła przerażoną matkę.
- Kochanie!!! – krzyknęła, przytulając ją. - Dlaczego jesteś cała we krwi??!! – dziewczyna spojrzała na swoje ubranie. Otworzyła szeroko oczy i zemdlała. Obudziła się w szpitalu. W pewnym momencie usłyszała rozmowę swoich rodziców i lekarza.
- Czy wie pan, co z naszą córką?
- Słyszałem, że w lesie koło państwa domu znaleziono 3 poszkodowanych chłopców w wieku waszej córki. Możliwe, że ona była świadkiem zdarzenia i też dostała. Proszę ją zabrać do domu. Jeśli coś się jej stanie, proszę natychmiast ją do mnie przywieść.
- Dobrze, dziękujemy panu. Do widzenia!
Wieczorem, gdy siedziała przy komputerze, szukała czy przypadkiem nie ma żadnych wiadomości na temat tego, co zrobiła. Na szczęście nic nie znalazła. Była tym wszystkim zszokowana.
- Co ja zrobiłam?! - powiedziała do siebie cicho. Jednak cieszyła się, że załatwiła całą trójkę.
Rozmyślała tak aż do północy, gdy wszyscy spali. Nagle usłyszała na dworze krzyki. Szybko ubrała się w szarą bluzę, bo miała ją pod ręką. W szufladzie znalazła granatową chustę i okulary-gogle z ciemnymi szkłami. Owinęła usta chustą i założyła okulary. Wybiegła na dwór do garażu. Wzięła  stamtąd szablę, którą ojciec kupił na wyprzedaży. Zaczęła biec w stronę lasu, gdzie prawie zabiła tą trójkę.
Zobaczyła ich. Byli cali zmasakrowani przez nią.
- Teraz to ci się dostanie!!! – krzyknął jeden z nich. Zobaczyli, że Jessica się cicho śmieje.
- Hahahahaha – nagle zaczęła coraz głośniej. – Hahahahaha!!! HAHAHAHAHA!!!
Chłopcy się przerazili. Próbowali uciec, lecz ona złapała dwóch za włosy i z wielką siła ucięła im głowy. Teraz Jess umiała tylko zabijać. Uwielbiała patrzeć na ich przerażenie w oczach. W pewnym momencie poczuła w lewym oku dziwne uczucie. Jakby miało wypaść. Nie przejmując się tym dorwała trzeciego chłopaka i kopnęła go z taką siłą, że już nie mógł wstać.
Ostatkiem sił rzucił się na nią i zdjął jej okulary. Przeraził się. Lewe oko dziewczyny było czarne. Jedynie źrenica była biała. Tęczówki nie widział. Ona popatrzyła się na niego, uśmiechając się przez chustę i powiedziała:
- Nie patrz mi w oczy - i przebiła go szablą na wylot.
Minął miesiąc. Rodzice Jessici byli zrozpaczeni. Ich córka zaginęła. Następnego dnia usłyszeli w wiadomościach coś o tajemniczym mordercy.
"Uwaga, groźny morderca na wolności. Zabił już 15 osób, w tym dzieci. Policja jedyne co zauważyła to to, że ubrany jest w szarą bluzę. Jeśli zobaczysz taką osobę, prosimy o niezwłoczne udanie się na komendę policji!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz