poniedziałek, 4 maja 2015

"GG 666"




Był ciepły, lipcowy wieczór. Siedziałem w domu, popijając colę i zajadając się moimi ulubionymi chipsami o smaku cebulki. Rozmawiałem z moim przyjacielem Tonym na GG.                                                                
W pewnej chwili Tony napisał: 
- "Stary, cokolwiek by się działo, nie otwieraj wiadomości od numeru 666. TO JEST ZŁO!"                    
Zdziwiłem się trochę, od razu odpisałem mu: 
- "Co Ty gadasz, Tony? Przecież nie istnieje numer 666".
Pisałem z nim prawie przez cały wieczór. Nagle otrzymałem wiadomość od tego numeru.
- Spojrzałem na numer, był to ten, o którym napisał mi Tony...
Pełen obaw i strachu otworzyłem wiadomość. Było to zwyczajne "...". Pomyślałem
- "Co tu się do jasnej ciasnej dzieje?"
Nagle numer 666 poprosił mnie o wideo-rozmowę. Zgodziłem się. To, co zobaczyłem totalnie mnie zmroziło. Nie mogłem się ruszyć z przerażenia. Na kamerze była moja mama z ponurym uśmieszkiem i zakrwawionymi oczami. Była w jakieś piwnicy, w której ściany były całe poplamione krwią. Obok niej leżały trupy pozszywane ze sobą.
Powiedziałem do niej:
"Mamo, wszystko w porządku?".
Odpowiedziała mi:
- "Tak, Martin. Wszystko w porządku"
Zaśmiała się mrocznie.
Już wiedziałem, że coś jest nie tak. Mama nigdy nie zwracała się do mnie po imieniu.
Numer 666 rozłączył się.
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
Bałem się otworzyć. Nie wiedziałem, co czeka mnie za chwilę. Wtedy ktoś wsunął mi pod nie płytę.
Było na niej napisane "Muzyka". Byłem przekonany, że Tony dał mi swoją nową składankę, którą nagrał. Gdy ją uruchomiłem, na komputerze otworzył się Windows Media Player. Włączył się jakiś film. W pierwszej sekundzie rozległ się potworny krzyk, był on tak głośny że o mało nie straciłem słuchu.
Po chwili na monitorze pojawiła się moja "mama" w tej samej scenerii, jak na wideo-rozmowie.
Powiedziała
- "Witaj ponownie, synu. Słyszałam, że zależy Ci na Twoich przyjaciołach. Więc proponuję Ci układ. Ja będę powoli odcinać kończyny Tony'emu, a ty będziesz mógł tylko patrzeć."
Usłyszałem wtedy płacz i krzyk Tony'ego.
Powiedział do mnie przed swoją śmiercią tylko jedno zdanie:
- "Martin, ratuj mnie".
Potem wszystko potoczyło się dalej. Wtedy do mnie dotarło, że moja matka jest potworem. Gdy już skończyła, na podłodze była krew Tony'ego. Odcięła jego kończyny, wydłubała oczy. Myślałem, że zwymiotuję.
Potem powiedziała:
-"Teraz pora na ciebie, synu".
Wyłączyłem komputer. Schowałem się w kącie,bałem się o swoje życie...
Nagle ktoś zapukał do drzwi..woje życie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz