"Insanity"
Opowiem wam swoją historię... Historię tego jak zginęłam...
Miałam wtedy 12 lat. Właściwie ciągle mam... W końcu duchy się nie starzeją... Ale to bez znaczenia.
Było Halloween. Przebrałam się za mojego ulubionego bohatera z creepypasty, czyli Ben'a Drowned'a. Zadowolona swym wyglądem, szykowałam się do wyjścia.
Miałam na ręce zawiązany taki mini-szalik z bardzo mocnej tkaniny. Przypominał trochę elfiasty szalik, więc zaplątałam go sobie na lewej ręce i pojechałam na rowerze do miasta.
Spotkałam tam swoich kolegów z klasy i kilka koleżanek. Wszyscy byli zachwyceni moim wyglądem. Mój kostium Bena był bezbłędny. Nawet zafarbowałam sobie włosy na blond szamponetką. Cieszyłam się z tego powodu. Chodziłam od domu do domu i zbierałam słodycze. Już myślałam o tym, jak będzie mnie jutro po tych cukierasach bolał brzuch.
Ale nie doczekałam się jutra...
Chodząc ulicami, zostałam zaczepiona przez trzech licealistów. Mieli około 17 lat. Zaczęli się ze mnie śmiać i mówić, że nie powinnam czytać tych creepypast.
- Hahahahaha! Ej! Ben! Pójdziemy nad jezioro? Hahahahaha! - nabijał się jeden z nich. Chyba miał na imię Filip.
- Przestań! - krzyknęłam.
- No nie bądź taka cwana, małolato! - powiedział do mnie drugi. Ten z kolei nazywał się Alan.
- Zamknij ryj i zejdź mi z oczu! - powiedziałam do niego opryskliwie.
- O, zadziorna! A teraz dawaj cukierki, albo będzie psikus - powiedział do mnie trzeci. Bodajże Marcel.
- Nie! Spierdalaj! - krzyknęłam znowu.
Byli napici... A skąd znałam ich imona? Shhh... To tajemnica. Znajdowaliśmy się na kompletnym odludziu, więc nikt nie mógł mi pomóc... Złapali mnie i zaciągnęli do lasu, tam powiesili na drzewie sznur. Gruby sznur. Marcel zdjął mi z ręki szaliczek, zrobił z niego pęltę i przymocował do sznura.
- Nie dasz nam cukierków, hę? To będzie wpier**l! - powiedział Alan, po czym brutalnie mnie pobił.
Miałam zaklejone usta taśmą, więc nie mogłam krzyczeć. Nogi i ręce też miałam związane i nie mogłam uciec. Jeden z nich mnie chwycił, a drugi rozwiązał, ale nie odkleił ust. Podniósł mnie i włożył mi na szyję pętlę. Zaczęłam się dusić... Moim własnym mini-szaliczkiem. Oni się śmiali... ŚMIALI SIĘ Z MOJEGO CIERPIENIA.
Już zasypiałam, gdy jeden ściągnął mnie razem z szaliczkiem i tak go zacisnął, że aż... przestałam oddychać...
Była równo północ.
Wracali do domu na skróty, przez ten sam las, trzy godziny później. Nagle zobaczyli płaczącą dziewczynkę w lesie. Podeszli do niej. Filip skierował na nią światło latarki. Była ubrana w kostium elfa, a na szyi miała zaciśnięty szaliczek. Jej włosy raz były brązowe, a raz w kolorze blond... To byłam ja.
Odwróciłam się do nich.
Wystraszeni, zaczęli uciekać. Ale przed moją zemstą nie ucieknie nikt... Rozerwałam im klatki piersiowe i serca zmiażdżyłam swymi rękoma, kiedy byli jeszcze przytomni. Powiesiłam ich na drzewie, tak, jak to zrobili mi, i na ich plecach wyryłam nożem napis: INSANITY.
Teraz karam tak wszystkich ludzi, którzy robią krzywdę dzieciom. Począwszy od idiotycznych dzieciaków z gimnazjum i liceum, po dorosłych morderców i gwałcicieli. Ja zawsze wiem, kiedy dziecko cierpi. NIE WAŻ SIĘ ŻADNEGO KRZYWDZIĆ.
Nazywają mnie dobrym elfem... A ja tylko przebrałam się za Bena w noc mojej śmierci. Nie jestem dobra, a moja nazwa to nie "dobry elf". Tylko INSANITY. Teraz jestem tam, gdzie zawsze chciałam... Tam, gdzie jest bezpiecznie... Moja zemsta dalej trwa.
A teraz wybacz.... Ściemnia się. A ja potrzebuję złych serc... By przeżyć... I pamiętaj... Że zawsze wiem gdy cierpisz... I wiedz, że będę cię chronić... Mój skarbie... Aż do śmierci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz