"To nie był sen..."
Pewnej nocy, oglądałem sobie telewizję. Mój królik jak zawsze szalał w klatce, ale tej nocy szalał zdecydowanie dłużej i głośniej. Kiedy mój wewnętrzny głos kazał mi iść do toalety, bez wahania poszedłem. Kiedy wszedłem do tego jakże luksusowego pomieszczenia ujrzałem... Krwawy napis na lustrze.
Napisane było "To Twój koniec". Kiedy podszedłem bliżej, w zlewie znalazłem martwe ciało mojego królika. Lustro oprócz tego, że było całe okrwawione, wydawało się być dość dziwne. Kiedy je dotknąłem - Zemdlałem.
Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu, miejsce to wyglądało jak piekło. W mojej ręce znajdowała się kartka z napisem "Nawet jeśli się stąd wydostaniesz, i tak Cię dostaniemy". Na ziemi była narysowana z krwi strzałka w przód. Poszedłem więc.
Dotarłem do pomieszczenia, gdzie byli torturowani ludzie. Torturował ich stwór przypominający minotaura. Na szczęście stwór ten mnie nie zauważył.
Szedłem na oślep, aż dotarłem do pałacu Lucyfera. Przed pałacem stali dwaj barczyści strażnicy z kordami. Kiedy chciałem wejść do środka, zatrzymali mnie swoimi mieczami. Kiedy udało mi się przepchnąć, i próbowałem przejść dalej jeden ze strażników przejechał swoimi długimi szponami po mojej klatce piersiowej, przewrócił mnie na ziemię, i przebił swoim mieczem. (Nie)Stety nie umarłem.
Mocno cierpiałem, ale szedłem dalej. Dotarłem do pomieszczenia zalanego lawą. Drzwi za mną zatrzasnęły się. Lawa leciała wprost na mnie, ale gdy ktoś donośnym głosem powiedział "Stop", lawa cofnęła się. To był sam Lucyfer! Rzucił mi klucz i powiedział:
-Przekręć tym kluczem w powietrzu. Daję Ci ostatnie 666 minut życia, spożytkuj je odpowiednio, bo po tym czasie przyjdziemy po Ciebie.
Obudziłem się we własnym łóżku, i uznałem że to był zwykły sen. Kiedy poszedłem się myć, zobaczyłem blizny na swojej klatce piersiowej. Oni już niedługo po mnie przyjdą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz